niedziela, 27 maja 2012

Nie chce już dłużej być...

W zasadzie nie wiem co tu robię. Do tej pory byłem jedynie czytelnikiem ale widzę, że to ludziom pomaga. Postanowiłem spróbować i ja.
Kim jestem i jaki mam problem?
Mam na imię Rafał, mam 25 lat, pochodzę z Warszawy, w ubiegłym roku ukończyłem studia.  A no i najważniejsze, przynajmniej dla mnie, jestem gejem.

Problem: brak chęci do życia.

W skrócie, historia mojego życia przedstawia się następująco. Nigdy nie potrafiłem zaakceptować siebie, nie akceptuję tego, że jestem gejem. Ponieważ pochodzę z raczej ubogiej rodziny to szybko musiałem nauczyć się na siebie zarabiać. Znalazłem porządną pracę a na portalu randkowym faceta, w którym się zakochałem. Różnica wieku jaka nas dzieli to prawie 20 lat. Dziś jesteśmy ze sobą 3 lata. Pomyślicie, że poleciałem na jego kasę. Nie prawda, poleciałem na jego opiekuńczość, ciepło, wyrozumiałość, szczerość, na to wszystko, czego w dzieciństwie mi brakowało... Prawdą jest natomiast, że Krzysztof czasem mi pomaga gdy nie starcza do "pierwszego". A nie starcza coraz częściej i coraz bardziej, jemu to nie przeszkadza a ja biorąc kasę od niego czuję się jak szmata. Czemu tak jest?

Ostatnio uświadomiłem sobie, że chyba go nie kocham. Wróciły na nowo moje wątpliwości czy jestem gejem. Jednak ze strachu, że sobie nie poradzę nie umiem odejść. Lubie go, nawet bardzo ale gdy jesteśmy razem w łóżku czuję jakbym się sprzedawał. Nie potrafię spojrzeć we własne odbicie w lustrze. W nocy, po cichu, wychodzę do łazienki i płaczę bo moje ciało nie wytrzymuje, moje nerwy są w strzępach...  Świadomość, że go oszukuję jeszcze bardziej mnie dołuje. Jest dobrym człowiekiem i nie zasługuje żeby go tak podle traktować.

Z drugiej strony bardzo potrzebuję ciepła takiego, które potrafiłbym odwzajemnić. Chce kogoś kochać. Wróciłem na portal randkowy i umawiałem się z innymi facetami. Zdradziłem Krzysztofa 3 razy. Nienawidzę siebie za to i nie wiem czemu to robię. Nie potrafię tego ogarnąć, nie panuję nad swoimi emocjami i pragnieniami.

Nie musicie mnie potępiać, wystarczy, że sam sobą gardzę.

Chciałbym żeby to się skończyło. Gdybym miał odwagę.....nie mam, inaczej już dawno bym to zrobił.

3 komentarze:

  1. sorry ale zatkało mnie i nie bardzo wiem co powiedzieć...
    hmmm... wysłałem Ci mail

    OdpowiedzUsuń
  2. nawet nie wiesz, jak Cię rozumiem... sam gardzę sobą do granic możliwości... tyle, że ja zdradziłem, kochając...

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety pogardy od nas nie usłyszysz, choć pewnie trudno zagłuszyć tę dźwięczącą w Twojej własnej głowie... Nie wiem, co jeszcze dodać, czy cokolwiek trzeba... Jesteśmy tu... Musisz się z tym uporać i dokonywać kolejnych wyborów, będziemy Ci tu towarzyszyć...

    OdpowiedzUsuń